„Nie chcesz roli? W porządku. Nikt nie zmusza cię do udziału w projekcie, który – jak twierdzisz – nie pomoże ci w rozwoju kariery. Znajdziemy kogoś innego.”
Czasami jednak pochopne decyzje filmowców, którzy zastępują oryginalną gwiazdę nowym aktorem, wywołują gwałtowne reakcje fanów. Niestety, taka zmiana często staje się gwoździem do trumny dla kontynuacji – zarówno pod względem artystycznym, jak i finansowym.
Oto sześć przykładów, w których zmiana obsady zaszkodziła filmowej serii:
- Emilia Clarke – Terminator: Genisys
Linda Hamilton jako Sarah Connor przeszła do historii. Jej transformacja z nieśmiałej kelnerki w zahartowaną w bojach wojowniczkę cierpiącą na PTSD w Terminatorze 2 była monumentalna. Kiedy zapowiedziano piątą część serii, fani oczekiwali powrotu tej niezłomnej bohaterki.
Twórcy reklamowali Genisys jako „reset” serii. Jednak kiedy na ekranie pojawiła się Emilia Clarke – młoda aktorka o anielskiej, delikatnej twarzy – trudno było w niej dostrzec twardą, doświadczoną Sarę Connor. Clarke się starała, ale zabrakło surowej siły, jaką Hamilton wniosła do tej roli.
Na domiar złego film sam w sobie był pełen dziur fabularnych i kiepskich pomysłów, co uczyniło go równie niestrawnym jak ogórki kiszone maczane w budyniu truskawkowym.
- Maria Bello – Mumia: Grobowiec cesarza smoka
Chemia między Brendanem Fraserem a Rachel Weisz była sercem serii Mumia. Ich relacja sprawiała, że te filmy były cudownym połączeniem horroru w stylu Hammera z przygodami rodem z Indiany Jonesa. Reżyser Stephen Sommers doskonale wydobywał z ich postaci iskrzenie i dynamikę.
Trzecia część serii przyniosła jednak zmiany. Nowy reżyser i – co gorsza – nowa odtwórczyni roli Evelyn. Maria Bello przejęła postać, ale brakowało jej naturalnego uroku Weisz. Chemia między nią a Fraserem zniknęła, a cała produkcja sprawiała wrażenie odgrzewanego kotleta posypanego chińskimi przyprawami.
- Dan Castellaneta – Aladyn: Powrót Jafara
Robin Williams jako Dżin w Aladynie był rewolucyjny. Rola została napisana specjalnie dla niego, a większość kwestii aktor improwizował, nadając postaci niepowtarzalną energię. Nawet wygląd Dżina był wzorowany na Williamsie.
Dlaczego więc nie powrócił w sequelu? Williams odmówił współpracy po tym, jak Disney wykorzystał jego głos do promocji zabawek, czego aktor nie akceptował. Zastąpił go Dan Castellaneta (głos Homera Simpsona), ale mimo talentu, nie był w stanie dorównać Williamsowi w improwizacji i charyzmie.
Sequel bez Williamsa stracił swój urok, choć aktor ostatecznie wrócił w trzeciej części – Aladyn i król złodziei.
- Stuart Townsend – Królowa potępionych
Stuart Townsend nie ma szczęścia do wielkich ról. Najpierw został zwolniony z roli Aragorna we Władcy Pierścieni, a potem przyszło mu zastąpić Toma Cruise’a jako Lestata w kontynuacji Wywiadu z wampirem.
Townsend zdecydował się na świeżą interpretację postaci, ale fani Anne Rice szybko skrytykowali jego występ. Dodatkowo fabuła filmu – w której Lestat zostaje gwiazdą rocka i zdradza sekrety wampirów – była zbyt absurdalna, by ratować produkcję.
Czy zawiódł Townsend? A może to historia była tak słaba, że żadna zmiana obsady nie mogła pomóc?
- Mike Weinberg – Kevin sam w domu 4
Macaulay Culkin jako Kevin McCallister był niezastąpiony. Plany na trzecią część z jego udziałem nigdy nie doszły do skutku, a aktor wycofał się z kariery filmowej.
W rezultacie trzecia część serii wprowadziła nowego bohatera, Alexa, co spotkało się z mieszanym odbiorem. Twórcy uznali, że problemem była nieobecność Kevina, więc w czwartej części powróciła ta postać, ale zagrał ją Mike Weinberg.
Efekt? Totalna porażka. Weinberg nie miał uroku Culkina, a cała produkcja wyglądała jak niskobudżetowy skok na kasę. Krytyka była tak miażdżąca, że zrezygnowano z planów stworzenia serialu na podstawie serii.
- Liam Hemsworth – Wiedźmin
Netflixowa adaptacja Wiedźmina spotkała się z mieszanym odbiorem fanów książek Andrzeja Sapkowskiego. Jedno jednak było pewne – Henry Cavill idealnie sprawdził się w roli Geralta z Rivii. Jego pasja i szacunek do materiału źródłowego uczyniły go ucieleśnieniem postaci.
Po trzech sezonach Cavill ogłosił odejście, powołując się na różnice kreatywne. Jego następcą został Liam Hemsworth, co wywołało falę krytyki. Fani wątpili, czy aktor udźwignie rolę, a także obawiali się, że zmiana wyglądu Geralta nie zostanie logicznie wyjaśniona.
Chociaż materiały promocyjne pokazują, że charakteryzacja Hemswortha jest udana, przyszłość serii wciąż stoi pod znakiem zapytania.
Zastąpienie ukochanego aktora zawsze wiąże się z ryzykiem. Jak pokazują te przykłady, nawet utalentowani artyści często nie są w stanie dorównać swoim poprzednikom. Czasem, niezależnie od jakości kontynuacji, widzowie po prostu chcą wrócić do magii oryginału.
Wszystkie kolejne czesci slabo wypadaja, Poza kilkoma wyjatkami.